wtorek, 27 listopada 2012

miesięczna setka

ostatnio temat fizycznej aktywności przycichł w blogosferze. pamiętam że dwa miesiące temu nie było dnia bez notki na ten temat, a ja siedziałam tylko przed komputerem i sama się zastanawiałam kiedy będę mogła wrócić do ćwiczeń. dziś cisza jak makiem zasiał, nikt nic nie wspomina. czyżby to efekt jesiennej chandry? 
właśnie minęły dwa miesiące (kiedy?!) odkąd powiłam na ten świat dziecko. niestety ze względu na cesarskie cięcie, musiałam tak długo czekać z powrotem do ćwiczeń. jednak wczoraj powiedziałam basta! umyłam zosię, nakarmiłam, położyłam spać i sama założyłam buty do biegania. już sama rozgrzewka mnie zmęczyła :P koniec końców wytruchtałam wczoraj ok 5 km. ciężko było! poziom kondycji oceniam na tragiczny! dlatego założyłam sobie, że postaram się w nadchodzącym miesiącu pokonać 100 km. fakt że od 1 grudnia ma spaść śnieg może skutecznie mi pokrzyżować plany, jednak nie mam zamiaru martwić się na wyrost! dziś też zakładam buty i biegam. dodatkowo wczoraj uskutczeniłam 5 serii po 10 brzuszków. niby nic, ale dla mojego brzucha jest to niemały wysiłek, nie chcę się forsować:/ za to wpadła na genialny pomysł i  zamierzam zacząć ćwiczyć z hula - hop. oczywiście jak je najpierw nabędę :P ktoś ma jaieś doświadczenia z tym przyrządem? słyszałam że potrafi dużo zdziałać;)

rossmannowe szaleństwo

temat promocji cenowej w sieci rossmann obiegł całą blogosferę. nie będę ukrywać, że i ja nie dałam się niej ponieść. konkretniej mówiąc dałam się ponieść nogo do drogerii... a tam stwierdziłam, że tak naprawdę, pomimo koszącym cenom, niczego nie potrzebuję :o stałam dobre 15 minut przed szafami, oglądałam wszystko dokładnie i na nic się nie zdecydowałam :o fakt, że w moim pobliskim sklepie nie ma szaf essence i  bourjois miał napewno na to olbrzymi wpływ, ale mimo wszystko jestem z siebie dumna! trwam przy postanowieniu nie kupowania nowych kosmetyków, dopóki nie zużyję starych. tym sposobem skutecznie udaje mi się omijać szafy z kosmetykami kolorowymi ;)
żeby jednak nie było za pięknie, do mojego koszyka trafiło kilka rzeczy ;)


dwa malutkie zestawy upominkowe - w sam raz na mikołajkowe drobiazgi ;) oraz kokosowy żel pod prysznic, który zniewolił mnie zapachem. skład w żaden sposób nie powala, ale żel spełnia swoje zadanie - pięknie się pieni, myje i pozostawia przyjemny zapach na skórze. czy nawilża/ przesusza? nie wiem, zaraz po prysznicu nawilżam ciało ;)

na koniec zostawiłam najlepsze;)


umieszczanie słodyczy przy sklepowych kasach powinno być zabronione! oczywiście czekolady już nie ma, zostałą pochłonięta w trybie natychmiastowym! biała czekolada + chrupki <3 mmmm niebo w gębie!

z tego ostatniego zakupu chyba cieszę się najbardziej ;)