piątek, 12 lipca 2013

jagodowe love

wcielenie się w rolę kury domowej nawet specjalnie mi nie przeszkadza. choć z natury jestem raczej leniwcem, ostatnio odkryłam w sobie nowe pokłady kulinarnej kreatywności. co prawda nie wiąże się to z powstawaniem nowych, wymyślnych przepisów. przekłada się to raczej na wykonywanie posiłków, po  które samodzielnie sięgam raz do roku. w ten oto sposób, na przestrzeni ostatnich miesięcy trzykrotnie zdarzało mi sie lepić pierogi, które do tej pory poza okresem bożonarodzeniowym, jadałam gotowe. za każdym razem bywały różne kombinacje smakowe. i tak oto powstały cudeńka wypełnione jagodami <3. nie mogłam się im oprzeć - miłość od pierwszego wejrzenia na straganie ;)


niby nic takiego ale jak cieszy :D
do tego muszę przyznać że do czegoś przydały się w koncu rewolucje prowadzone przez magdę g. która to ostatnio miewa problemy z płatnością.
otórz w jedym z programów pani g. wspomniała o tym, że do ciasta nalezy dodac masło (o zgrozo moja babcia, pierogowy autorytet przewraca się w grobie) a następnie cistao trzymac pod przykrywką w wodnej kapieli. efekt jest cudowny! ciasto super sie wałkuje, jest mięciutkie i pięknie sie klei. 

poza tym, większych filozofii nie wprowadzałam. 
ciasto: mąka (najlepsza miara: na oko), dwa jajka, cipła woda, szczypta soli, pół kostki masła.
co do farszu, musze przyznac, że całkiem nieźle jagodom zrobił cukier waniliowy. 
całość zjadaliśmy okraszone śmietanką. na samą mysl znowu ślinka mi cieknie.


ps. muszę sie przyznać, że nie umiem zawijać pierogów :/ całe życie wycinałam je za pomocą lejka o pofalowanych brzegach. od kąd się wyprowadziłam muszę sobie jakoś radzić. toteż z pomocą przyszedł mi widelec :P klilka pierogów i człowiek nabiera wprawy ;)

smacznego!