temat promocji cenowej w sieci rossmann obiegł całą blogosferę. nie będę ukrywać, że i ja nie dałam się niej ponieść. konkretniej mówiąc dałam się ponieść nogo do drogerii... a tam stwierdziłam, że tak naprawdę, pomimo koszącym cenom, niczego nie potrzebuję :o stałam dobre 15 minut przed szafami, oglądałam wszystko dokładnie i na nic się nie zdecydowałam :o fakt, że w moim pobliskim sklepie nie ma szaf essence i bourjois miał napewno na to olbrzymi wpływ, ale mimo wszystko jestem z siebie dumna! trwam przy postanowieniu nie kupowania nowych kosmetyków, dopóki nie zużyję starych. tym sposobem skutecznie udaje mi się omijać szafy z kosmetykami kolorowymi ;)
żeby jednak nie było za pięknie, do mojego koszyka trafiło kilka rzeczy ;)
dwa malutkie zestawy upominkowe - w sam raz na mikołajkowe drobiazgi ;) oraz kokosowy żel pod prysznic, który zniewolił mnie zapachem. skład w żaden sposób nie powala, ale żel spełnia swoje zadanie - pięknie się pieni, myje i pozostawia przyjemny zapach na skórze. czy nawilża/ przesusza? nie wiem, zaraz po prysznicu nawilżam ciało ;)
na koniec zostawiłam najlepsze;)
umieszczanie słodyczy przy sklepowych kasach powinno być zabronione! oczywiście czekolady już nie ma, zostałą pochłonięta w trybie natychmiastowym! biała czekolada + chrupki <3 mmmm niebo w gębie!
z tego ostatniego zakupu chyba cieszę się najbardziej ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz