czwartek, 29 listopada 2012

strach w oczach :o czym się bawią dzieci?

no właśnie czym? będąc konsekwentną, postanowiłam nabyć niezwykle skomplikowaną zabawkę - hula hop. mój dziecięcy niezbędnik, tak samo jak guma czy skakanka. w tym celu udałam się do sklepu specjalizującego się w artykułach dla dzieci. tu zaczęły się schody - nie ma! myślę sobie na pewno będzie w kolejnym sklepie z zabawkami. tam również zostałam poinformowana o braku obręczy do kręcenia biodrami. nie chciało mi się wierzyć, że w nadchodzącym, gorącym okresie prezentowym nie ma takiej zabawki! nie było ich również w dwóch hipermarketach. w końcu zdobyłam koło w sklepie sportowym. co prawda nie takie jak chciałam, zwykłe, lecz z wypustkami (od których mam siniaki, ale o ty gdzie indziej). wtedy naszła mnie myśl, czy w dzisiejszy świecie, zabawka aby była doceniona musi śpiewać, tańczyć, stać na głowie? z czystej ciekawości, widząc że nie ma podstawowych niegdyś zabawek, przeszłam się między regałami z zabawkami. oczy zrobiłam niczym wilk w czerwonym kapturku. próżno na półkach szukać było klasyków takich jak grzybobranie czy chińczyk. eurobiznes przy który z bratem spędzałam całe dnie kosztuje krocie (130 złotych za grę planszową ?! :o) ja sama jestem przerażona, mając niemowlę w domu, zastanawiam się jak je uchronić przed tym wszystkim w przyszłości. nie mówię, że sama w dzieciństwie bawiłam się tylko drewnianymi klockami, bo lalki barbie również były w mojej kolekcji. ale ile radości dawała kartka papieru i nożyczki? klasy rysowane na podwórku, czy przeskakiwanie gumy "od majtek"? chciałoby się zacytować klasyk z dziedziny polityki "jak żyć?" a raczej jak wychować i się bawić?