poniedziałek, 18 czerwca 2012

opalenizna troche inaczej


w końcu, po miesiącu ulew, deszczy i zawieruchy przyszły piękne słoneczne dni! normalnie pierwsze co bym zrobiła, to wystawiła bym swoje ponętne (:D) kształty na słońce. ale że w moim brzuszku rośnie robaczek (25 cm, pół kilo wagi! gigant:P) słońca unikam jak tylko się da. Niestety przekłada się to na kolor mojej skóry, a raczej brak jej koloru, córka młynarza jak się patrzy. wstyd nogi pokazać w spódnicy czy szortach. dlatego zdecydowałam się na dodanie lekkiego kolorytu mojej skórze w inny sposób.


uwiódł mnie szaleńczo słodkim, niczym ambrozja, zapachem i naturalnym efektem. mowa o honey bronze z the body shop. jest to rozświetlająco - brązujący suchy olejek do ciała.
obawiałam się nieco formuły tego produktu. moja sucha skóra wymaga nawilżenia, nie byłam pewna jak zareaguje na tego typu olejek. nic bardziej mylnego. olejek świetnie nawilża skórę, nie pozostawiając tłustej powłoki.







nie jestem zwolenniczką rozświetlających produktów do ciała. jednak efekt uzyskiwany za pomocą tego olejku bardzo mi się podoba. jest naturalny a skóra wygląda zdrowo i świeżo. dodatkowym atutem jest ten zniewalający zapach! olejek rozprowadzam na nogi, ręce i dekolt - dzięki czemu niepotrzebne są żadne inne perfumy! mężczyźni (no przynajmniej mój:P) lgną jak misie do miodu:D

staram się używać produktu z umiarem, ale trzeba przyznać, że niewielka ilość wystarcza mi do uzyskania satysfakcjonującego mnie efektu, zdrowej lekko muśniętej słońcem skóry.

produkt ten dostałam w prezencie, bo mnie samej ręka zadrżała zobaczywszy cenę:/ pomimo to uważam jednak, że jest to produkt wart swojej ceny. wydaje mi się że 100ml produktu powinno spokojnie wystarczyć mi na nadchodzący sezon