Lato to czas kiedy make up schodzi na dalszy plan (przynajmniej dla mnie). Nie mam ochoty na spływający makijaż. Zamiast "ubierać" się w kolory na buzi, ograniczam się do minimum - szybkie ruchy tuszem, krem tonujący, balsam do ust i gotowe. Zamiast tego uwielbiam otulać się zapachami, baaardzo różnymi. Stąd też na mojej pseudotoaletce (prawdziwej jeszcze się nie dorobiłam ;( )można obecnie znaleźć chyba wszystkie nuty zapachowe :D
Na pierwszy rzut idą zapachy używane na co dzień. Natura skąpca daje znać o sobie, dlatego też najczęściej sięgam, a co za tym idzie zmienia, zapachy w formie dezodorantów. Obecnie używam na zmianę trzech - są to:
puma flowing, puma animagical oraz halle by halle berry. Zapachy sygnowane przez firmę puma z natury są bardzo lekkie i owocowe. zapach flowing przesycony jest nutą kwiatową, dodatkowo moja wersja uwiodła mnie malutkim flakonikiem, który mieści się do każdej, najmniejszej torebki :D
zapach halle, pomimo tego że ma w sobie wyczuwalną nutę piżma, pozostaje nadal świeży i delikatny, uwielbiam ten zapach, sama już nie wiem ile takich flakonów opróżniłam :P
zapach stworzony przez byłą spicetkę - Beckham Signature trafił w moje ręce wiosną tego roku. Jak na moje nozdrza zapach dość słodki i ciężki. Dlatego też nie zapałałam do niego miłością od razu. Z czasem jednak stał się moim ulubieńcem wieczornych wyjść. Ładnie utlenia się, pozostając na skórze przez wiele godzin. W chłodniejsze letnie wieczory idealny dodatek, lepszy od niejednej biżuterii.
Burberry Britt jest ze mną od roku a pojemność jego zmniejsza się z dnia na dzień. Zapach fajny, ciężki do zdefiniowania, powiedziałabym że charakter ma typowo brytyjski :D
na koniec ulubieniec nad ulubieńcami! najcudowniejszy zapach na świecie! taki mój polepszacz humoru - przedstawiam Boss orange. ma w sobie wszystko to czego potrzebuje - wanilia i kwiat pomarańczy - czego chcieć więcej od życia?
to tyle jeżeli chodzi o moje czaso - umilacze, niewalające nie tylko nos ale coś mi się wydaję że przede wszystkim umysł :P