czas nieubłaganie leci... w moim przypadku ostatnich 9 miesięcy minęło bardzo szybko, tak naprawdę sama nie wiem kiedy - jedyną oznaką upływającego czasu był rosnący brzuch (teraz już wiem co mieli na myśli rodzice mówiąc że po dzieciach widać jak się starzejemy). Wszyscy mówią, że jest to czas wystarczający na przygotowanie się do nowej roli. w moim odczuciu nie ma nic bardziej mylnego. Każdy dzień zbliżający mnie do spotkania się z Robaczkiem sprawia, że pojawia się coraz więcej wątpliwości, jeszcze więcej strachu czy podołam. Mam nadzieję że strach ma wielkie oczy i że nie będę musiała "jakoś" sobie radzić, tylko że największy egzamin życia z przedmiotu jakim jest macierzyństwo zdam chociaż przyzwoicie. Jest tyle rzeczy przed którymi maleństwo chciałaby ochronić, tyle rzeczy dziecku chciałabym zapewnić, czy to wszystko bezie możliwe? znając brutalność życia nie, ale tylko starając się, podejmując trud dowiem się. Niestety miłość matki i ojca nie wystarcza - za coś dziecko trzeba ubrać, nakarmić, zapewnić byt nieodbiegający od rówieśników no i start w przyszłość najlepszy z możliwych. Plany już są, być może postawione na wyrost, być może nie do końca osiągalne. Choć moim rodzicom nie mam nic do zarzucenia, w dzieciństwie jak i na dzień dzisiejszy wiem że pomagali mi na tyle na ile mogli, zapewnili wszystko czego potrzebowałam (lub po prostu chciałam). To ja podejmowałam błędne decyzje. Dlatego też uważam że dzieckiem trzeba pokierować, nie zostawiać mu zbyt wiele wolnego czasu na głupoty. Uważam że błędem jest pozostawianie całkowicie wolnej woli dziecku - w moim przekonaniu dziecko to skarbonka bez dna w którą trzeba inwestować ile tylko można. Dzieckiem trzeba pokierować, pokazać możliwości, może nawet czasem do czegoś zmusić. Mnie rodzice do niczego nie zmuszali. I chyba o to mam do nich największe pretensje. Nastolatek nie jest w stanie pojąć jak bardzo w życiu przyda mu się pewna wiedza czy umiejętności. Ja dziś żałuję, że nie przymuszono nie do nauki dodatkowych języków obcych pomimo że miałam ku temu predyspozycje i możliwości. Żałuję że przestałam uprawiać sport. Wielu rzeczy żałuję, dlatego tez postanowiłam sobie dać dziecku takie wykształcenie i możliwości, żeby w życiu mogło robić to co lubi jednocześnie nie musiało się martwić o przyszłość tak jak ja w ty momencie.
Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńdziekujemy ;)
UsuńTak dokładnie- ja do niczego nie byłam zmuszana, mało ode mnie wymagano i niestety w dorosłym życiu często nie potrafię sobie z czymś poradzić. I nie mam o to absolutnie pretensji, ale jak najbardziej trzeba dziecko zachęcać i pokazywać do czego powinno dążyć się w życiu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, jestem pewna, że kobieca natura i intuicja dadzą sobie doskonale radę :))
kobieca intuicja i bliscy na pewno pomogą. jednak jak napisałaś, ciężko jest zacząć podejmować decyzje i odpowiedzialność za kogoś, jeśli do tej pory nie robiło się tego za siebie
UsuńInteligentna i wartościowa osóbka z Ciebie!
OdpowiedzUsuńmiło mi ;)
Usuńzgadzam się z poprzedniczka ;)
OdpowiedzUsuńDzięx za komentarz. Czekam na kolejny wpis, lubię czytać twoje notki. Pozdr.:))
OdpowiedzUsuńZapraszam póki co do mnie nowa notka już jest:)) Pozdrowienia dla Ciebie:))
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% z Twoim wpisem. Byłam wychowywana podobnie jak Ty, pełna swoboda w wyborze toku nauczania, w zajęciach dodatkowych i w sumie teraz dopiero widzę, jak wiele przeszło mi koło nosa, bo nie miał mi kto wytłumaczyć jakie w ogóle mam przed sobą możliwości. Ale ciesze się, że zdałam sobie z tego sprawę już teraz, póki jeszcze jestem młoda i mam czas na zmiany. Tak więc jeszcze nic nie straciłyśmy, Ty też możesz jeszcze wiele zmienić jeśli będziesz chciała. A Twoje maleństwo nie będzie przeszkodą tylko motywacją do tego, aby się rozwijać. Wspaniałe jest również to, że wyciągnęłaś wnioski ze swojego życia i będziesz starała się wychowywać swoje dziecko tak, aby nie powielać błędów swoich rodziców (wiadomo jesteśmy tylko ludźmi i błędy zawsze nam towarzyszą). Trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze się ułożyło :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie jeszcze nie ma nowej notki:((
OdpowiedzUsuńjuż jestem szczęśliwą mamą, trochę mało czasu mam, ale postaram się na dniach coś napisać ;)
UsuńNo to gratulacje!!! Czekamy tu na Ciebie i jakiś wpis o tym jak się masz na początku tak wielkiej przygody jaką jest macierzyństwo :)
Usuń